środa, 15 czerwca 2016

Pomidory żyją, ale...



Jak wiecie na skutek dziwnej choroby choroby krzaczków pomidorów,
zastosowałam dość drastyczną metodę pozbycia tego niewiadomoczego...
Metoda opisana została tutaj kliknij .


Minęły dwa tygodnie, jak ten czas leci...
Pomidory odżyły, narosło sporo liści,
ale jak na mój gust jest za mało kwiatów...
Niestety coś za coś .













Mam nadzieję ,że jednak będzie lepiej,
a i tak dobrze,że cała plantacja nie padła ;-)))







22 komentarze:

  1. Dobrze, że zaraza nie dała im rady. Na szczęście jakoś się trzymają. Nawet całkiem dobrze wyglądają. Może się jeszcze odbiją i wszystko będzie jak należy. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wyglądają, oby tylko jeszcze owocowały :-)
      Pozdrawiam ciepło :-)

      Usuń
  2. Na powietrzu są nie w tunelu, wiec powinny zostać zapylane, sprawdź czy jakieś latacze koło nich się kręcą. :) Jeśli nie trzeba kupić w sklepach do zapylania takie coś. :) Ważne że choroby nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie widzę pszczół i owadów i tu chyba jest problem...

      Usuń
  3. Fajnie, że się wykaraskały, a co do kwiatków, to lepiej mniej ładnych owoców niż za dużo kiepskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy jak to będzie, chociaż w zeszłym roku sadziłam pomidory za późno , ale plon dały dały duży.

      Usuń
  4. Krysiu świetnie, że drożdże pomogły a co do kwiatów? to zależy raczej od odmiany pomidorów.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjrzę się tym odmianom, bo chyba masz rację...
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Wyglądają pięknie:) Dużych plonów życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, Krysiu, pięknie się prezentująś te krzaki!
    Ja nie sadzę pomidorów, zawsze chorują na zarazę ziemniaka, a nie lubię pryskać.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to chodzi ,żeby nie pryskać, dlatego tak się wystraszyłam, że to zaraza, ale do tej pory nie wiem co i inni też jakoś nie wiedzą...
      pPzdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. No proszę, jakie pokaźne krzaczki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A moim zwijają się liście!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam ,przez przypadek trafiłam i świetnie spędziłam kilka minut,czytając Twoje posty.Bardzo fajnie piszesz i wiele ciekawostek..Ja też mam pomidorki ale jak mogę coś podpowiedzieć ,to pomidory najbardziej lubią stała tem ciepła nie mniej niż 10 st.Jak pomidor ma chłodne powietrze zaczyna się kulić i dostaje choroby..Nie wolno lac woda po liściach ,,tylko pod liście na korzeń...Pomidorki lubią ciepło i słońce do tego dobrą ziemię by nie była ubita,dobrze też podkopać czasami kopczyki przy odnóżkach...Nie przelewać wodą.Ja na chorobę pomidorka jak już coś dolega ,rozrabiam 10dkg drożdży na 5 l wody lub 7 litrów wody..zależy co jest .Można 5dkg na 10 litrów wody i dobrze wymieszać a potem robić opryski po całym krzaku...Podlewać także ale więcej dodać drożdży ..Drożdże hamują wszelakie grzyby,pleśń ,bakterie..Pomagają trzymać prawidłowy odczynnik ph.Ja podlewam wszelakie kwiaty domowe drożdżami i w ogródku np.róże..wszystko możesz ..Naprawdę stawia na nogi...Pozdrawia serdecznie i będę tu zaglądać::)Danka

    OdpowiedzUsuń
  10. obowiązkowo liście, które znajdują się pod pomidorkami trzeba usuwać

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie pomyślałam, aby stosować do takich rzeczy drożdże. Muszę o nich pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Krysiu! Dobrze, że odżyły, tona pewno będziesz się cieszyć ich smakiem. W tym roku jakoś wszystko wcześniej, ja już robię przecier.
    Pozdrawiam Krysiu. :) .

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie ma nic lepszego od naturalnego, prawdziwego pomidorka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze, że chociaż odżyły ;)

    OdpowiedzUsuń